Przeplotnia to dobry wyraz na tytuł do tej książki. Inaczej kratownica. Widać ją na okładce. Stoję wśród przedszkolaków. Fotograf na chwilę przerwał nam zabawę, która polegała na przeplataniu ciała z piętra na piętro lub w przechodzeniu z jednego...
More
Przeplotnia to dobry wyraz na tytuł do tej książki. Inaczej kratownica. Widać ją na okładce. Stoję wśród przedszkolaków. Fotograf na chwilę przerwał nam zabawę, która polegała na przeplataniu ciała z piętra na piętro lub w przechodzeniu z jednego wyznaczonego przez stalowe rurki sześcianu w drugi - w pionie, w poziomie, po skosie czy według jakiejś zawiłej, wymyślonej przez każdego z osobna ścieżki. Przeplotnia to urządzenie, gdzie nieustannie zmieniasz miejsce. Teraz jestem na poziomie czy raczej w sześcianie pięćdziesięciu lat, czyli półwiecza (jakże to określenie brzmi poważnie). Ale to nie ma znaczenia. Podobnie jak na tamtej przeplotni w Kocborowie muszę co chwila nieruchomieć i rozglądać się, by określić, gdzie właściwie jestem. Przeplotnia jest w każdym momencie tej książki. Wszystko tu się przeplata i to na różnych poziomach. Poczynając od opracowania graficznego (dziękuje Ci, Lechu), kończąc na rozmaitych formach tekstów (są opowiadania, reportaże, wywiady, felietony itp).
Less